Wspomnienia przekazane naszej
szkole od Pani Danuty Bogdaniuk
Wspomnienie to odczytała jego o cztery lata młodsza siostra Urszula Koperska,
również więźniarka Auschwitz - Birkenau, nr
84457.
24 grudnia 1944 r.
Dziś wigilia. To już 6-ta wigilia w okupowanej Polsce.
Wcześniej zakończyliśmy prace przy rolwadze. Apel nieco krótszy. Na obiad
dostaliśmy po pięć ugotowanych kartofli w łupinach, trochę zupy z całymi liśćmi
jarmużu. Wydano od razu kolację: pajdka czarnego chleba, cieniutki plasterek
końskiej kiełbasy, kawałeczek margaryny.
Na koi śpi nas ośmiu.
Postanowiliśmy wspólnie zjeść dzisiejszą kolację. Zupę każdy wypił sam.
kartofle złożyliśmy do jednej pasiastej mycki. Wspólnie je obieramy. Chleb
pokroiliśmy na kromki. Jedna jest bardzo cieniutka - to będzie opłatek!
Kolacja przygotowana. Zasłoniliśmy
kocami boki koi - chcemy być sami. Tak robią ci nad nami, ci pod nami i inni.
Dzielimy się kawałkiem czarnego
chleba jak opłatkiem:
"Abyśmy przeżyli i byli
wolni", "Abyśmy spotkali naszych bliskich żywych i zdrowych" ...
. Myśl ucieka do Warszawy, na lager BII E do Matki i Siostry,
w nieznane - do Ojca. Każdemu chyba chce się płakać, ale nikt nie płacze!
W milczeniu zjedliśmy dzisiaj wszystko. Chociaż dziś być sytym. A jutro ...
nieważne! Kolacja trwała krótko - nie było przecież wiele do jedzenia. I nagle
na bloku rozbrzmiała stara, polska kolęda: "Bóg się rodzi". Śpiewają
wszyscy,
a szczególnie mocno i głośno
zabrzmiały słowa: "Podnieś rękę Boże Dziecię, Błogosław Ojczyznę miłą ...
."
Może usłyszy tę prośbę Ten, który dziś się narodził! Tu! Właśnie tu - w KL
Auschwitz - Birkenau?